Kuchnia jest samoobsługowa.

Wszedł do kuchni z lekkim uśmiechem. Przeczesał włosy, by zaraz związać je w krótkiego kitka. Założył na siebie biały fartuch i spojrzał na chłopaka.
- Jakieś specjalne życzenie masz?

-wszedł za nauczycielem i zaczął się rozglądać ciekawy. Gdy usłyszał pytanie skierował wzrok na Nekoro i uśmiechnął się szeroko- Zapiekanka!

- Tylko? - Zajrzał do lodówki ciekawy czy wszystko mają.
- Umiem dużo rzeczy ugotować.

tak? -podszedł bliżej i usiadł na wysokim krześle- Hmm..a co umiesz? I co lubisz? Może też się skuszę

- Hmm, umiem Spaghetti, kurczaka bo seczułańsku, szaszłyki, różne zupy. Rybę z piekarnika, gulasz. - Zamyślił się. Dużo było tego co umiał ugotować. Nigdy się nie zastanawiał nad tym, co lubi z tych rzeczy.

Kurczak po se..coś tam? -nie umiał wymówić tej nazwy. Przyglądał się mu ze zdziwieniem na twarzy- Co to jest?

- Podsmażone kawałki kurczaka, z ryżem i warzywami. W skład wchodzi kurczak, ryż, papryka czerwona, marchewka, cebula i czosnek. - Zaśmiał się cicho, spoglądając na niego.

aaaa~ -pokiwał głową, ze zrozumiał- To ja nie wiedziałem, ze to się tak nazywa. Głupia nazwa tak czy siak ale smaczna -uśmiechnął się szeroko- To rób szaszłyki.

- Chciałeś zapiekankę. - Podniósł brew, patrząc na niego.

To możesz zrobić to i to -wzruszył ramionami- tak czy siak zjem..-uśmiechnął się nieco zawstydzony i pomasował po brzuchu bo zaczął burczeć-

- Ale z Ciebie głodomorek. -Zaśmiał się wesoło i zaczął przygotowywać zapiekankę.
- Z czym chcesz?

W końcu rosnę -zaśmiał się cicho- z kurczakiem, serem, papryką, pomidorem i czym tam chcesz byle nie pieczarkami.

- Dobrze. - Przygotował zapiekankę, taką jaką chciał chłopak i włożył ją do piekarnika.
- 2 minuty i masz. - Zabiera się za robienie szaszłyków. Bardzo płynnie posługuje się nożem, wygląda to tak, jakby nóż był połączony z jego dłonią. Pokroił wszystko i zaczyna nabijać na patyki, doprawiając jednocześnie.

-Przyglądał mu się zafascynowany- mogę Ci pomóc? -zapytał ciekawy-

- Nie, nie. Ty tutaj jesz. - Wyjął z piekarnika gotową zapiekankę i położył na talerzu. Postawił przed nim talerz z zapiekanką. Zrobił wszystkie szaszłyki i włożył je do piekarnika na specjalnym kiju. Ustawił piekarnik na 10 min w wysokiej temperaturze.

łaa..-oblizał usta przyglądał się zapiekance. Wziął sztućce- Itadakimas! -krzyknął i zaczął jeść az mu się uszy trzęsły- Kurcze.. bądź moim kucharzem..-powiedział oblizując usta i znowu zaczął jeść-

- Mogę Ci gotować jeśli chcesz. - Zaśmiał się i obrócił szaszłyki by były rumiane z każdej strony.
- To moje hobby w zasadzie, więc nie będzie problemu.

Jesteś wielo funkcyjny -zaśmiał się cicho i zjadł jeszcze trochę-

- Czemu? -  Oparł łokcie o blat, a brodę oparł na dłoniach. Patrzy na niego z delikatnym uśmiechem. Wytarł mu policzek z okruszków.

-zarumienił się delikatnie i przymknął jedno oko gdy ten go wytarł- um..bo gotowac umiesz, cwiczysz i i nie wiem co jeszcze..

- Ćwiczę od dzieciństwa, a gotowanie to hobby. - Wyprostował się i zajrzał do piekarnika, bo zaczął pikać. Wyjął ostrożnie na talerz gotowe szaszłyki. Po kuchni rozniósł się smakowity zapach mięsa.
- Chyba są gotowe.

-przymknał oczy i wdychał zapach szaszłyków- Ah..kocham Cię normalnie..-powiedział i zaczął jeść szaszłyki..co chwile je dmuchając bo były strasznie gorące-

Zaśmiał się wesoło i odłożył kilka szaszłyków na osobny talerz.
- Zostaw kilka dla Salvio.

Niech będzie..-wzruszył ramionami i zjadł jeszcze trochę- możesz mi podac coś do picia?

Wszedł niepewnie do stołówki i uśmiechnął się widząc ich i czując słodki zapach. Podszedł do nich i ukłonił się przed nimi
-witam

- Cześć Salvio, siadaj. - Postawił na blacie talerz z kilkoma, pysznie wyglądającym szaszłykami.
- Co byś chciał do picia Ren?

Cokolwiek..-odsunął od siebie talerz z jeszcze jednym szaszłykiem. On był już najedzony- Masz zjedz.. -powiedział z lekkim uśmiechem do nauczyciela-

Nalał soku do szklanki i podał Ren'owi.
- Proszę, już nie możesz? - Wziął talerz z szaszłykiem.

No nie. Ale dużo zjadłem więc się nie dziw -wiązł od niego sok i napił się-

Usiadł i zaczął jeść w milczeniu gładząc co chwilę delikatnie swój brzuch

- No dobrze, a Ty Salvio? chcesz coś do picia? - Spojrzał na Salvio z lekkim uśmiechem. Oparł się o blat i zaczął powoli jeść szaszłyk.

-odłożył szklankę po czym oparł się policzkiem o blat-

-sok...poproszę jakiś sok jeżeli można...am...Mihashi...dawno Cię nie wiedziałem

- Proszę. - Nalał soku do szklanki i podał chłopakowi. Zjadł swój szaszłyk i wstawił talerz do zlewu.

Taa..ja Ciebie tez..-mruknął nawet na niego nie patrząc- Podobno świetnie Ci się układa z dyrciem. Dobrego życzę..

Jego policzki zrobiły się czerwone, spuścił wzrok nieco
-dziękuje...- podziękował zarazem nauczycielowi jak chłopakowi, napił się nieco

jasne..-zamknął oczy i westchnął ciężko. Ostatnio nic mu nie szło zgodnie z planem-

Przysłuchiwał się ich rozmowie milcząc. Zebrał talerze i zaczął zmywać naczynia.

Popatrzył gdzieś w bok, nie zjadł wiele. Wstał i popatrzył na nich
- roszę o wybaczenie...idę...- ukłonił się i szybko wyszedł z pomieszczenia

Zabrał talerz Salvio. Resztki wyrzucił ,a talerz umył szybko. Doprowadził kuchnię do porządku, nawet chyba większego niż była.

Wyszedł z kuchni i skierował się do swojego pokoju.

-westchnął cicho i zerknął na nauczyciela- Dziękuje za jedzenie..było pyszne..