*nic nie rzekł, obserwując młodziana spod przymkniętych z lekka powiek. Rozumiał jego nieświadomość. Sam nie zdawał sobie sprawy ze swego, nieadekwatnego do epoki zachowania, dopóki nie zaznaczono tego w jednej z rozmów. Było w jego pojęciu bowiem naturalne. Skłonił jasnego czoła w geście niemego pożegnania, po czym schował kompletne już archiwum do szafki. Założył nogę na nogę, wzrok zawieszając na ośnieżonych konarach drzew. Jego oblicze stężało w posągowym wyrazie, bliższym wyglądowi rzeźby, aniżeli aparycji człowieka*
Ostatnio edytowany przez Kamijo (04-12-2010 18:19:35)
Offline
Administrator
<zapukał do drzwi wzdychając ciężko i wszedł bez odpowiedzi> masz coś a ból głowy..? <mruknął, nawet na niego nie patrząc>
Offline
*zerknął na Dyrektora, gdy ten wchodził*
Przywilej rządzenia tą szkołą nie zwalnia z uprzejmości, Shinigami-san.
*rzekł tylko, nie reagując na pytanie. Powszechnie wiedziano, że lekarz wymaga odpowiedniego zachowania w swym towarzystwie*
Offline
Administrator
Przepraszam. <mruknął i usiadł na kozetce> Głowa mi pęka. <westchnął słabo>
Offline
To się zdarza. Ciężko pracujesz.
*wstał i sięgnął do gabloty po tabletkę o średniej mocy działania. Nalał szklankę wody. Podał mu jedno i drugie, siadając obok*
Offline
Administrator
<połknął tabletkę i popił wodą> dziękuję. <mruknął> to pewnie dlatego, że długo nie piłem krwi. <westchnął słabo>
Offline
Nawet na to nie masz czasu?
*chwilę się nad czymś zastanawiał. Po chwili zgarnął jasne włosy z własnej szyi, sugestywnie na niego spozierając. Pragnął pomóc zmęczonemu pracodawcy*
Offline
Administrator
No cóż.. <zaśmiał się słabo i wstał> nie mam. Mam straszny bałagan w papierach. <podszedł do niego> jesteś pewien?
Offline
Jestem w stanie to zrozumieć. Już na poziomie gabinetu pielęgniarza panuje chaos, co dopiero w ośrodku administracji.
*spojrzał nań z niezmąconym spokojem w oczach, potwierdzając, iż nie ma nic przeciwko. Jako, iż był starszym wampirem, jego krew mogła pokrzepić niemalże natychmiastowo. Uzależnić również. O to jednak nie dbał*
Offline
Administrator
<uśmiechnął się słabo i usiadł na nim okrakiem, po czym wbił się w jego szyję łapczywie>
Offline
*objął go za biodra - część ciała, do której miał słabość. Czując subtelne ukłucie bólu, nie powstrzymał zmysłowego westchnienia, wprost do ucha Dyrektora*
Offline
Administrator
<zaczął łapczywie ssać ukłucie. Od razu poczuł się lepiej. Objął go jedną ręką w pasie, a drugą wsunął w jego loki>
Offline
Proszę się nie krępować pragnienia i łapczywości...
*palcami objął pośladki mężczyzny, stabilnie go podtrzymując. Przysunął Gabriela bliżej jednym, silnym ruchem. Nakrył drapieżne źrenice powiekami powolnym ruchem. Lubił ból*
Offline
Administrator
<zaczął powoli zsuwać z niego fartuch lekarski. Nie mógł się powstrzymywać od cichego pomrukiwania z zadowolenia i podniecenia>
Offline
Dyrektorze...
*szepnął z półuśmiechem, czując się rozbierany. Rozpiął jego spodnie, tknięty impulsem. Lodowatymi palcami począł błądzić po bieliźnie mężczyzny. Wyczuwał rozmiary jego przyrodzenia*
Offline
Administrator
<zasapał cicho i obejmując go mocno w pasie, przeniósł się z nim na kozetkę, nie przestając spijać jego krwi>
Offline
*spokojnie szedł wraz z nim, przed kozetką się jednak zatrzymując. Domyślił się, co dyrektor zamierza uczynić*
Czy to rozsądne, Shinigami-san?
*lekko zawróciło się mu w głowie. Nawet najstarszy wampir odczuwał upływ krwi, gdy spijana była od dobrych kilku minut w pokaźnej ilości. Zawiesił dłoń na jego boku, odchylając szyję mocniej, by przestał szybciej. W ten sposób jednak zwiększył możliwość intensywnego pożywiania się*
Offline
Administrator
<przerwał oddychając ciężko.> Ja nie mam nic przeciwko..
Offline
*długą chwilę stał w milczeniu, nim uchylił powieki*
Połóż się, Dyrektorze. Obiecuję, że będzie przyjemnie..
*począł rozpinać guziki swej koszuli, spozierając mu w oczy. Ukazał blady, umięśniony tors wraz ze słusznej budowy ramionami*
Offline
Administrator
<usiadł powoli na kozetce, obserwując go uważnie>
Offline
*zsunął powoli materiał z ramion, czyniąc krok w tył. Oparł się o drzwi, przekręcając klucz w zamku, by nikt nie wszedł. Spozierając mu uwodzicielsko w oczy, zdjął koszulę do końca. Opadła na podłogę*
Offline
Administrator
<przejechał wzrokiem po jego ciele> podejdź tu. <szepnął cicho i pokiwał na niego palcem>
Offline
*leniwie się wyprostował i z figlarną powolnością począł zbliżać się do Dyrektora. Gdy stanął przed nim, odrzucił blond loki do tyłu*
Tak, Panie Przełożony? *szepnął aksamitnym głosem*
Offline
Administrator
<złapał go za biodra i pociągnął na siebie> co masz zamiar teraz zrobić..?
Offline
*przyparł go swym ciałem do kozetki tak, by się położył* Posiąść Cię. *kłami skubnął jego wargę, spijając wytrąconą w ten sposób kroplę krwi powolnym posunięciem języka*
Offline